Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Błotna przygoda z koleją w tle

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W latach 1844 – 1847 Towarzystwo Kolei Dolnośląsko–Marchijskiej budowało linię łączącą Wrocław z Berlinem, jej odcinek z Legnicy do Bolesławca uruchomiono 1 października 1845 roku, zaś po przerzuceniu kamiennego wiaduktu nad wodami Bobru od 1 września 1846 roku pociągi docierały do Węglińca.
Błotna przygoda z koleją w tle

Błotna przygoda z koleją w tle
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Błotna przygoda z koleją w tle
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Błotna przygoda z koleją w tle
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Połączenie z Berlinem zaczęło funkcjonować od 1 września 1847 roku. Realizacja całej tej inwestycji wzbogaciła infrastrukturę naszego miasta także o stylowy dworzec.

Dzisiaj w sąsiadującym z nim parku, opodal budynku restauracji ponad poziom gruntu wystaje porośnięty trawą nasyp ziemny, zwieńczony dwiema kwadratowymi studzienkami. To niegdyś był otwarty zbiornik przeciwpożarowy, zabezpieczony wylanym dopiero po ostatniej wojnie betonowym stropem, przykrytym warstwą humusu.

Przed laty wypełniała go woda przemieszana z butwiejącymi liśćmi, od czasu do czasu usuwanymi wraz z zalegającym dno szlamem. Zbiornik nie miał służyć kąpieli, więc trudno dziwić się szokowi, jakiego doznał o trzeciej nad ranem pewien młody człowiek we wrześniu 1952 roku, spieszący do nocnego pociągu. Panował wrześniowy mrok, słabo rozpraszany tylko kilkoma odległymi, dworcowymi lampami - ale to wystarczyło, by potencjalny podróżny dostrzegł jakąś białą szmatę, leżącą przy basenie. Zaintrygowany podszedł bliżej i podnosząc ją stwierdził, że jest to koszula, przykrywająca jakieś ubranie.

Na bolesławieckiej stacji w tym czasie dyżur pełnił pracownik PKP, Władysław Pietras. Krótko przed przybyciem nocnego pociągu relacji Węgliniec – Katowice do biura zawiadowcy wpadł jak burza roztrzęsiony znalazca odzieży, jak się okazało - student wrocławskiej uczelni. Miał z sobą porządne spodnie, koszulę, marynarkę i półbuty, ponadto złoty zegarek kieszonkowy, takąż męską bransoletę tudzież skórzany portfel ze sporą gotówką. Chłopak miał jechać do Wrocławia, ale po znalezieniu owej garderoby doznał szoku. Wykrztusił tylko, że czarna ciecz w zbiorniku jest nieruchoma i nikt nie odpowiadał na jego wołanie.

Pan Władysław natychmiast wysłał kolegów ze służby kolejowej, by próbowali zbadać bosakami „basenik”. Ci chwytając okute drągi pobiegli do parku. Świecąc latarkami szukali domniemanych zwłok nieszczęśnika, który – jak sądzono – musiał utonąć zostawiając na brzegu swoje rzeczy. Jednak w warstwie wody o półtorametrowej głębokości nie było żadnego ciała. Spisano więc zawartość znaleziska i zabezpieczono je do momentu wyjaśnienia sprawy.

Do godziny siódmej rano nikt się nie zgłaszał. O tej porze następowała wymiana służb na kolei. Teraz szok miał przeżyć nastawniczy, wracający po pracy do domu. Właśnie mijał kępę krzaków rosnących przy dworcu, gdy ku jego przerażeniu wylazł z nich obficie podrapany gość, odziany jedynie w misternie ubłocone gacie. Dygocący jak osika na wietrze golas zaczął bełkotliwie błagać kolejarza, by ten przyniósł mu jakąś odzież. Powtarzał, iż nie pamięta, skąd się tam wziął, zimno doprowadziło go do przytomności i wtedy z osłupieniem stwierdził, iż jest niemal nagi. Prosząc usilnie o pomoc w zamian za nią i dyskrecję obiecał sutą nagrodę – po czym ponownie wlazł w zarośla.

Nastawniczy szybko ochłonął i wrócił na stację po spodnie i pozostałą część garderoby. Uszczęśliwiony „pływak” rozpoznał natychmiast swoje rzeczy, niezdarnie oblekając nimi zsiniałe członki. Następnie potulnie udał się w towarzystwie kolejarza do biura, gdzie po sprawdzeniu wiarygodności klienta zwrócono mu resztę własności. Pieniądze z portfela wdzięczny wielbiciel błotnej kąpieli bezzwłocznie wykorzystał, obdarzając sowicie nastawniczego. Zaprosił też do bufetu kolejowego całą nocną zmianę – około piętnastu chłopa.

Jak się okazało – nocnym nurkiem, kończącym imprezę w zbiorniku pożarowym, był jeden z inżynierów, wznoszących fabrykę kwasu siarkowego w Wizowie - tudzież osiedle mieszkaniowe w Bolesławcu.

Po tym wydarzeniu budowlaniec stał się częstym gościem dworcowego baru, gdzie chętnie zapraszał na poczęstunek pracowników PKP, kończących służbę.

Ale potem „basen” omijał już wielkim łukiem …


Zdzisław Abramowicz



Dzisiaj
Czwartek 28 marca 2024
Imieniny
Anieli, Kasrota, Soni

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl


ototrzebnica.pl © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl