Malarz przyjął pseudonim artystyczny Stanisław Koziełło – Wolski na pamiątkę dziadka przyjaciela, którego zamordowali Sowieci. Jak przynaje autor w wywiadzie prezentowanym na jego stronie internetowej, był dogłębnie poruszony tragedią w Smoleńsku i dyskusjami, które narosły wokół sprawy. - Zadałem sobie pytanie, czy gdyby Matejko żył, namalowałby katastrofę smoleńską? – mówi artysta. Malarz uważa, że tragedia smoleńska to kluczowy moment w naszej powojennej historii. Myśl o namalowaniu katastrofy nie była łatwa. Dla twórcy to zaszczyt i powołanie, ale nie uważa się za współczesnego malarza historycznego. - Nie jestem współczesnym Matejką. Mógłbym mu co najwyzej mieszać farby – dodaje autor obrazu. Malarz wylał nie jedną łzę na płótno podczas tworzenia dzieła. Obraz malował na kolanach z ogromnym szacunkiem. Nie uważa, że to świętokradztwo. – Na ten temat powstały już książki i wspomnienia. Tragedię smoleńską trzeba czcić, a nie wyśmiewać – z żalem mówi twórca. Stanisław Koziełło – Wolski szanuje tych, którym obraz się spodoba, ale też tych, którzy zobaczą w nim kicz. Mówi, że lepszy moher od plastiku.
W zakładkach na jego stronie internetowej znajdziemy również opcje dostawy i cennik. Obraz można zamówić za pobraniem lub wpłacając pieniądze na konto. Cena „Hołdu Smoleńskiego” zależy od rozmiarów obrazu i materiału na którym zostanie wykonany. Obraz na płótnie (100 x 70 cm) kosztuje 189 zł, a cena obrazu na papierze to 29 zł (42 x 30 cm).